Słysząc tysiące megasuper pozytywnych opinii o tej dramie, wszechobecnym zachwycie jakie to cudowne i w ogóle niesamowite to siadając do oglądania spodziewałam się czegoś naprawdę wyjątkowego. Ale szczerze mówiąc, to przez większość dramy najnormalniej w świecie się nudziłam, sprawdzając co jakiś czas na pasku odtwarzacza, za ile skończy się odcinek. Historia smutna - fakt, ale nie uderzyła mnie jakoś szczególnie. Dodatkowo dwójka głównych bohaterów nijak mi się nie podobała ^^ Tak czy inaczej, dramę zaliczam do tych wyjątkowo przeciętnych.

Moja ukochana- i tak w ogole pierwsza drama. Polecila mi ja kolezanka, ktora tez dopiero zaczyna swoja przygode ze swiatem dram. Zachwycila mnie od pierwszej chwili, kiedy zobaczylam Hiro. Postac Miki czasami dzialala mi na nerwy, taka ciepla klucha z niej.
Ryczalam od trzeciego odcinka do samego konca, chociaz drama byla tak przewidywalna, ze to az bolalo.
Na pewno wroce do niej, z sentymentu i dla samego Koji, ktory postac Hiro wykreowal w swietny sposob.